Khvicza Kvaratskhelia to zdecydowanie najlepszy piłkarz Serie A w tym sezonie i jeden z najlepszych w całej Europie. Gruzin w świetnym stylu przywitał się z Półwyspem Apenińskim. Dla kibiców Napoli jest obiektem westchnień, a dla przeciwników koszmarem. W Neapolu już nikt nie pamięta o Lorenzo Insigne. Jeśli chcesz zatrzymać Napoli, musisz wyłączyć z gry Kvaratskhelię.
Numer „77” zaczął sezon od siedmiu goli i ośmiu asyst w 14 występach. Błyszczy nie tylko na włoskich boiskach, ale również na europejskiej scenie. Jest piłkarzem, który nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Przychodził z ligi gruzińskiej, zajmującej 46. miejsce w rankingu UEFA, a mimo to wszedł do Serie A bez kompleksów. Cechuje go duża przebojowość, świetny drybling, wyjątkowa wizja gry i umiejętność tworzenia dogodnych sytuacji kolegom.
Kvaratskhelia nominalnie gra jako lewy skrzydłowy, choć nie jest przyspawany do linii bocznej. Analizując jego heatmapę, możemy dostrzec, że często decyduje się schodzić do środka pola, tym samym zostawiając miejsce na lewej stronie swojemu obrońcy, Mario Ruiemu. Portugalczyk rozgrywa bardzo dobry sezon, w którym zanotował już cztery asysty. Nie ma więc wątpliwości, że to lewa strona Napoli jest tą mocniejszą.
Efekty schodzenia Gruzina do środka boiska było widać chociażby w ostatnim meczu ligowym z Bologną (3:2), który zdaniem komentatorów Eleven Sports, Piotra Dumanowskiego i Dominika Guziaka, był jego najlepszym od momentu przybycia na Półwysep Apeniński. Kvara świetnym podaniem obsłużył Victora Osimhena, co Nigeryjczyk zamienił na bramkę.
Największym błędem, jaki mogą popełnić przeciwnicy Kvaratskhelii, jest zostawienie mu zbyt dużej przestrzeni. Boczny obrońca lub wahadłowy musi być skoncentrowany przez całe spotkanie, bo nawet chwila nieuwagi może oznaczać utratę bramki. Kvara często schodzi do małej gry, wyciągając za sobą przeciwnika. Gdy odegra piłkę partnerowi z zespołu, niezwłocznie wykorzystuje lukę stworzoną przez rywala. Taka sytuacja w tym sezonie wydarzyła się już kilka razy. Jest też bezlitosny przy kontrach, gdy rywal za bardzo się odsłania.
vs. Torino
vs. Cremonese
vs. Ajax
Kvaratskhelia świetnie wygląda w pojedynkach. Gruzin potrafi zabrać na karuzelę praktycznie każdego obrońcę. Przekonał się już o tym chociażby Trent Alexander-Arnold.
Skrzydłowy z rocznika 2001 w tym sezonie wywalczył już dwa rzuty karne: pierwszy z nich w kluczowym meczu z Milanem (2:1) oraz z Cremonese (4:1), kiedy wykorzystał błędy Sergino Desta oraz Matteo Bianchettiego, które były spowodowane także brakiem wsparcia.
Kvaratskhelia jest piłkarzem, który potrafi zaskoczyć przeciwnika w każdym aspekcie gry. Oprócz bramek po indywidualnych akcjach ma na koncie też gola zza pola karnego (z Monzą) czy po uderzeniu głową (z Hellasem).
Jak go zatrzymać?
Kluczem jest podwajanie lub potrajanie krycia na Gruzinie i nie pozostawianie mu wolnej przestrzeni. W przypadku drużyn grających formacją z piątką z tyłu to zadanie powinni rozdzielać między sobą półprawy obrońca, prawy wahadłowy oraz defensywny pomocnik. Ważne jest umiejętne przekazywanie krycia. Kvaratskhelia musi być odcinany od możliwości oddawania strzałów zza pola karnego oraz od piłek prostopadłych. Do takiej gry potrzebne jest niskie ustawienie obrony, które często prezentuje Roma. Podobnie zresztą grał też Inter w dwumeczu z Barceloną. Oczywiście wyłączenie z gry Kvary to tylko jeden z kilku wymogów, które trzeba spełnić, żeby urwać punkty Napoli.
Jak wyglądają statystyki Kvaratskhelii?
- Czwarte miejsce w lidze w liczbie strzelonych goli – 5
- Trzecie miejsce w lidze w klasyfikacji kanadyjskiej – 8
- Drugie miejsce w lidze w klasyfikacji oczekiwanych asyst – 3.4
- Pierwsze miejsce w lidze w klasyfikacji strzelonych goli względem goli oczekiwanych - +2.6
- Siódme miejsce w lidze w klasyfikacji kluczowych podań – 22
- Pierwsze miejsce w lidze w liczbie akcji prowadzących do oddania strzału – 53
- Pierwsze miejsce w lidze w liczbie prób dryblingu – 52
Khvicha Kvaratskhelia w Neapolu ma już swój mural. Niektórzy pokusili się nawet o zrobienie sobie tatuażu z jego podobizną. Na koszulkach meczowych noszonych przez kibiców na Stadio Diego Armando Maradona przeważa numer "77". Kvaramania trwa w najlepsze i nic nie wskazuje na to, żeby miała się w najbliższym czasie skończyć.
Wielki wystrzał formy Kvary to powód do dumy również dla Gruzinów. Kraj ten nie ma wielkich tradycji piłkarskich i nigdy dotąd nie zagrał na międzynarodowym turnieju. Skrzydłowy Napoli jest jednak promykiem nadziei. Gruzini oglądają jego mecze w kinach i wcale nie jest to kategoria science-fiction, choć pewnie mogłoby się tak wydawać.
_______________
Przed Derbami Słońca zachęcamy do przeczytania wcześniejszych tekstów: